Marzena i Mohi-30.04.2010-Gliwice

Dziś tylko kilka klatek ze ślubu Marzeny i Mohameda. Marzena znalazła mnie przez internet, tak też podpisałyśmy umowę i dogadałyśmy wszystkie szczegóły. Kilka dni przed ślubem było nam jeszcze dane się spotkać i wtedy umówiłyśmy się na tzw. sesję narzeczeńską. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam Pana Młodego od razu zaciekawiona zapytałam o ich historię. Poznali się w Anglii, w "Arabskim Raju", w " prawdziwej kebab-owej poezji" jak to opisuje Marzena....Mohi pochodzi z Iraku , jako mały chłopiec przeprowadził się tu wraz z rodziną, Marzena natomiast przyjechała do tego kraju na praktyki do szpitala.Szybko znaleźli wspólny kontakt, wzmacniał się on 6 lat, kiedy w końcu zdecydowali się na ślub. Dla mnie dzień ten był szaleństwem, dniem bardzo krótkim ale jakże pełnym niespodzianek!! .